Jak pokazują powyższe dane, kontrakty gazowe wykazały charakter lekkiego wzrostu. Wzrosty te na szczęście nie są drastyczne. Jest to odzwierciedlenie przedłużających się problemów remontowych na amerykańskim terminalu Freeport LNG, który będzie prawdopodobnie trwał do końca kwietnia oraz korekt dokonanych w planie napraw norweskich gazociągów.
Na szczęście związane z tym przerwy produkcyjne mają mieć charakter przejściowy.
Pomimo wyżej opisanych tymczasowych kłopotów to sytuacja wygląda bardzo dobrze jeśli chodzi o wypełnienie europejskich magazynów. Miały na to wpływ wysokie temperatury oraz sprzyjające warunki atmosferyczne, które trwały mniej więcej od połowy stycznia i sprawiły, że w zakończonym już sezonie grzewczym zapotrzebowanie na gaz było dużo niższe niż pierwotnie przewidywano.
Zauważalny jest także względnie słaby popyt na gaz w europejskim przemyśle w porównaniu z ostatnimi 5-latami.
Wszystkie te czynniki wpływają na łatwe pokrycie zapotrzebowania, dlatego pozwala to na utrzymanie się cen na podobnym poziomie i podtrzymanie stabilizacji.
To, co może jednak powodować wzrosty cen to zwiększony import gazu do Azji, prognozowane ożywienie gospodarki w drugiej połowie roku czy wygasająca umowa na tranzyt gazu z Rosji przez Ukrainę.